Pójść za pragnieniem uczestniczenia w modlitwie kanonami Taizé. Zastać Kościół wypełnionym zaledwie garstką ludzi, oświetlonym blaskiem świec, ogrzanym wydychanym powietrzem śpiewających, odmienionym za sprawą ducha jedności, który zawsze towarzyszy modlitwom Taizé. Każdy jest mile widziany niezależnie od nacji, języka, koloru skóry czy wyznania. Śpiewać przez kilka minut czasem nawet jedno proste zdanie. Adorować Krzyż. Położyć na nim swoje czoło. Powierzyć Bogu wszystkie bliskie osoby, wszystkie sprawy dnia codziennego. Odejść z pokojem w sercu. Powtórzyć.
Jeśli założyć, że istnieje reguła na osiągnięcie pokoju w sercu, to moją jest właśnie ta powyższa.
,,W ciemności idziemy, w ciemności”
Kierując się do Maciejówki w tamten piątkowy wieczór, wiedziałam, że idę po pokój. Już od dłuższego czasu czułam, że w moim wnętrzu nie dzieje się dobrze. Coś się zaplątało, coś innego potłukło. Szkody trudno zliczyć. I nawet chciałam podjąć jakieś starania w kierunku uprzątnięcia tego, co się zepsuło, ale wciąż brakowało mi czasu, aby się tym porządnie zająć. Aż do piątku wieczorem. Modlitwa jest podjęciem próby uporządkowania swojego wnętrza we współpracy z Bogiem. Taka właśnie próba dokonała się w momencie przyłożenia mojego czoła do Krzyża, a wraz z tym gestem złożenia wszystkich moich problemów i zmartwień, z jakimi się borykałam. Po prostu poprosiłam Boga by wszedł do tych ciemnych zakamarków mojego życia i najpierw pomógł mi się z nimi zmierzyć, a później oczyścić. Odchodziłam od Krzyża w ufności, że porządek w mojej duszy rozpoczyna się od teraz.
Patrząc na zgromadzonych ludzi, tych którzy przyszli tamtego wieczoru się modlić, zastanawiałam się, gdzie jest reszta. Gdzie są te setki osób, które gromadziły się podczas przygotowań do Taizé 2019 we Wrocławiu? Teraz została nas tylko garstka. Ale potem pomyślałam, że to przecież nieistotne. Pochodzę z małej miejscowości i kiedy moja wspólnota przygotowywała adorację, to przychodziło mniej więcej tyle samo osób. Jak widać, miasto czy wioska, frekwencja jest podobna jeśli chodzi o adoracje w piątkowe wieczory. Nie jest jednak ważne, ile osób uklęknie przed Krzyżem, jak głośny będzie śpiew niosący się po kościele i czy wszystkie teksty pieśni zostaną rozdane. Ważne jest to, z czym naprawdę ci ludzie wyjdą. To, czy odejdą pokrzepieni, z pokojem w sercu i w głowie. To, czy uwierzą, że ,,z Tobą ciemność nie będzie ciemna”.