Święta Zmartwychwstania Pańskiego zbliżają się wielkimi krokami, a okres Wielkiego Postu siłą woli dobiega końca. Czy udało nam się wytrwać w swoich postanowieniach? Czy daliśmy z siebie wszystko, aby dobrze przeżyć ten czas? Ile chwil udało nam się wygospodarować, żeby przygotować się do wydarzeń Wielkiego Tygodnia?
Kiedy za oknem hula przeszywający wiatr, a temperatura spada poniżej zera, znacznie łatwiej znaleźć „wymówkę”, przecież gardło wtedy boli dwa razy bardziej, katar nie daje żyć i obowiązków na uczelni jakby jakoś więcej. Trzeba jednak przyznać, że przy tak niesprzyjających warunkach, nawet małe rzeczy, sprawiają ogromną satysfakcję.
W ostatni piątek, 16.03.2018r. studenci Maciejówki po Mszy Świętej zorganizowali Misterium Męki Pańskiej. Przygotowania rozpoczęły się już jakiś czas temu, rozdzielono role, szlifowano teksty, notabene w znacznej części w języku oryginału i organizowano od strony muzycznej. Jednym słowem – spore przedsięwzięcie.
Jak na złość akurat w ten dzień spadł pierwszy tej zimy śnieg. A jak to już bywa – całe miasto stanęło. Wszechobecne korki, paraliż komunikacji miejskiej. Mokre płatki śniegu oblepiały kurtki, a mróz szczypał w policzki. Muszę szczerze przyznać – myślałam, że tego wieczoru zwyczajnie nie uda mi się dotrzeć. Ah! Jak wiele bym wtedy straciła, gdybym uległa tym małym przeciwnościom! Gdy tylko przekroczyłam próg kościoła, tłum zgromadzonych studentów pokrzepił moje serce i dodał otuchy. To naprawdę wspólnota ludzi, którym się „chce”. Najpierw odbyła się Msza Święta, a po niej sceniczna prezentacja Męki Pańskiej. Warto przypomnieć znaczenie pojęcia „misterium”. W języku greckim, mystērion, a w łacinie mysterium, oznaczają „tajemnicę” – te dwa wyrazy są synonimami wyższego wtajemniczenia, a wiec podkreślają fakt głębszego, bardziej wyjątkowego przeżywania tej tajemnicy. Zaangażowani w przygotowania naprawdę spisali się na medal. Chociaż całe widowisko trwało niespełna pół godziny, miało w swojej prostocie dobitny przekaz. Po zakończeniu, gdy zapanowała głucha cisza, wiele osób w skupieniu zostało jeszcze na swoich miejscach.
Nie sposób nie wspomnieć, że tego samego wieczoru ruszyły grupy w ramach Ekstremalnej Drogi Krzyżowej, a warunki atmosferyczne w tym roku wyjątkowo nie rozpieszczały. Na podstawie relacji uczestników można wnioskować, że było ciężko, ale warto.
Nie podawajmy się w tych mniejszych i większych rzeczach!
KP