Dni na dobry początek to w Maciejówce okazja dla nowych studentów, żeby poznać duszpasterstwo i spotkać się po wakacjach w większym gronie. W tym roku zaprosiliśmy dwóch gości: w poniedziałek był z nami Muniek Staszczyk z zespołu T. Love i w rozmowie z Jankiem i Staszkiem podzielił się swoim świadectwem wiary. Na koniec rozmowy można było zadawać pytania i zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie z gościem.

We wtorek Teatr Jutrzenka zaprosił nas na spektakl o życiu Johannesa Schefflera, czyli Angelusa Silesiusa, mistyka, który związał ostatnie lata swojego życia z naszym kościołem.

Zapraszamy do przeczytania artykułu o spotkaniu z Muńkiem Staszczykiem, który opublikował Gość Niedzielny:

Doświadczony i uznany wokalista przyjechał do Wrocławia specjalnie do studentów z DA “Maciejówka”.

Młodzi pytali Muńka o jego podejście do Boga, proces nawrócenia i o życie zadeklarowanego katolika w świecie show-biznesu.

Gwiazda polskiego rock&rolla gościła na początku roku akademickiego we wrocławskim Duszpasterstwie Akademickim “Maciejówka”. Studenci chcieli dowiedzieć się, jak Muniek Staszczyk łączy muzykę z wiarą i jak wyglądał proces jego nawrócenia.

Lider T. Love opowiadał także, jak mu się współpracowało z Dawidem Podsiadło, który jakiś czas temu przyznał, że chce dokonać apostazji.

– Jak go poznałem, to był jeszcze przed tą deklaracją o apostazji. Na pewno trzeba się za niego modlić. To bardzo mądry, zdolny i sympatyczny artysta. Jest wielką gwiazdą. Dobrze nam się współpracowało. Ja nikogo nie namawiam i nie spieram się w kwestiach wiary. Mam wielu niewierzących kolegów, ta

 

kże z innych wyznań. Jestem otwarty. Nie krytykuję tego, to wybór człowieka. Nie jestem agresywnym neofitą. Nie będę się wykłócał, kto ma rację – wyjaśniał Staszczyk.

Studenci przyznali, że trudno im być osobami jawnie wierzącymi w gronie akademickim, na uczelni. Podziwiają Muńka Staszczyka, że z tak silną pozycją muzyczną i popularnością nie wstydził się przyznać do Jezusa.

– Kościół sobie tutaj sporo zaszkodził, bo dużo ludzi odsunęło się do Boga. Kościół musi się oczyścić. Ale wielokrotnie w swojej historii był w kryzysie i wielokrotnie z niego wychodził. Ludzie jednak lubią generalizować i powtarzać, że księża to pedofile itd. A ja poznałem świetnych duchownych. I zakonników, i księży diecezjalnych. W mojej parafii w Warszawie głoszone jest czyste słowo Boże. Może mam szczęście. Rozumiem, że studentom dzisiaj jest trudno świadczyć o swojej wierze. Warto mówić swoje zdanie, ale nie stawać od razu na ringu. Mam świadomość, że chrześcijaństwo nie jest modne. I może łatwiej mi o tym mówić, że bo jestem starszy i popularny. Jestem z wami w tych trudnych chwilach – oświadczył wokalista T.Love.

Czy dzisiaj coś by zmienił w swoim życiu?

– Życie to jest nauka. Niczego bym nie zmienił. Tak miało być. Trzeba wykazywać się pokorą i wyciągać wnioski zarówno z porażek, jak i sukcesów. Nie będę się bawił w planistę swojego życia. Niech nas nasi aniołowie stróżowie prowadzą. Trzeba życie planować w kategorii praktycznej, ale nie takiej filozoficznej. Miałem wylew krwotoczny, 6 godzin leżałem w hotelu w Londynie na podłodze. Teoretycznie nie powinno mnie tu być, ale chyba mam coś tu jeszcze do zrobienia. Mogę tylko Bogu dziękować – podsumował muzyk.

Źródło: https://wroclaw.gosc.pl/

© 2014-2021 CODA Maciejówka
Śledź nas:           
Skip to content